lipca 25, 2014

lipca 25, 2014

MILO - Odklejone PO(d)PISY



Przeprowadzki wprowadzają wiele zmian w życiu każdego człowieka. Kiedy jest się dzieckiem każda kolejna jest jak start od zera, Dosłownie,ponieważ w szkole, na podwórku a nawet we własnym kolejnym pokoju nie ma żadnych wspomnień, wszystko jest nowe. Milo po raz piąty zapoznaje się z nowym otoczeniem, każdy dom nosił nazwę, czwarty zyskał miano Domu Mgły. 
Mając trzynaście lat, idąc do pierwszej klasy gimnazjum nic nie jest łatwe, Milo dobrze zdaje sobie z tego sprawę, ale kiedy już pierwszego dnia szkoły uświadamia sobie,że zakochał się w dziewczynie spotkanej w sklepie,  która uczęszcza do tej samej szkoły co ON!
Milo ma wiele ciekawych pomysłów, jego głównym jest zapoznanie się z Summer oraz wyznanie jej swoich uczuć. Niestety nie wszystko idzie po jego myśli. przede wszystkim Hilary, nie dość,że sąsiadka to jeszcze mają razem lekcje, dlaczego musiała się tak do niego przyczepić skoro Milo jest zakochany w innej? Dobrze,że zyskał jedynego i wiernego przyjaciela Marshala, który nie wypytuje i nie narusza przestrzeni osobistej kolegi. W ogóle Milo zazdrości koledze wielu rzeczy, na przykład w jego domu zawsze jest przyjemnie i wesoło, rodzice żartują jedząc posiłki, można opychać się smakołykami oglądając telewizje, zaś w jego domu każdy zajęty jest sobą. Siostra całymi dniami przesiaduje w swoim pokoju, albo jest w szkole. Tato pracuje oraz zastanawia co powinien zrobić na obiad kolejnego dnia... Na temat mamy nikt nie mówi, a raczej jej braku. Wszystkie wspomnienia związane z jej osobą zostały w domu mgły..To tam rodzina, a raczej ojciec pozbył się wszystkiego co było związane z mamą. Usunął ze swojego oraz dzieci życia...

Chłopiec z nikim nie rozmawia na temat, który został wyparty z jego pamięci. Jednak pewnego dnia całkiem przypadkiem znajduje się w domu sąsiadki z naprzeciwka. Sylvia niemalże na każdej ścianie ma pozawieszane fotografie z mężem. Dla Mila wydaje się to zbyt absurdalne, do momentu gdy kobieta opowiada mu o śmierci ukochanego, swojej tęsknocie oraz bólu i o tym,że w pewnym momencie musiała się z nim pożegnać, a w sercu pozostawić tylko te miłe wspomnienia. Prosi chłopca, aby spróbował wrócić do przykrych wydarzeń i zmierzył z przeszłością.

Biorąc do ręki  Milo spodziewałam się lektury wesołej oraz nawiązującej do przygód chłopca w towarzystwie kolegów z tak zwanej "ławki" i po części tak było, ale niech nikogo nie zmyli, tak jak mnie okładka oraz opis. Ponieważ autor w swej książce przemycił coś jeszcze, problem rodziny po utracie matki, rozterki chłopca oraz jego nieradzenie sobie z tym co przeżył. Mimo,że Milo na co dzień jest radosnym trzynastolatkiem w jego wnętrzu czai się nie ukojony ból po stracie mamy, której na każdym kroku mu brakuje, której szuka w domu swojego kolegi, bądź bawiąc się na ulicy w szukanie najwspanialszej rodziny. Ojciec postanowił usunąć wszystkie pamiątki, rzeczy związane z osobą, którą wszyscy kochali, nie zdając sobie sprawy,że może swym uczynkiem wyrządzić krzywdę dziecku. Milo często nazywał swoje poprzednie miejsce zamieszkania domem mgły , mgła stanowiła pewnego rodzaju ścianę, za którą pozostawił wspomnienia mamy, te wesołe, ale przede wszystkim smutne, kiedy leżała w szpitalu, kiedy widział po raz ostatni i nie zdążył się z nią pożegnać, bo nie spodziewał się,że operacja się nie uda. Nie chciał wracać do poprzedniego życia, którego bardzo mu brakowało. Zwykłych codziennych czynności. 
Bardzo wzruszyło mnie gdy Milo będąc na wyprzedaży garażowej znalazł koc podobny do tego, który mieli w domu, a później matka będąc w szpitalu, jak po raz pierwszy pozwolił sobie na uwolnienie długo tłumionych emocji. Przyznam szczerze,że wiele razy czułam współczucie dla tego chłopca, który nie potrafił odnaleźć się w nowej dla niego sytuacji, gdzie ani starsza siostra, ani ojciec nie pomagali. Dopiero Sylvia uświadomiła mu coś bardzo ważnego. 
Myślę,że ta książka jest bardzo mądrą i pouczającą lekturą nie tylko dla dzieci, ale również dorosłych. Ukazuje jakie błędy można nieświadomie popełnić, ale i pomaga zrozumieć problemy tych młodszych. Szczerze polecam, jak wspomniałam wiele razy się wzruszałam i czytałam z ogromnym zainteresowaniem, bardzo polubiłam Milo jak i jego przyjaciół, których można stawiać za przykład. Jeżeli miałabym ocenić postawiłabym sześć z plusem.





3 komentarze:

  1. Myślę, że takie publikacje są potrzebne i dobrze, że powstają. Zwłaszcza gdy poprzez dobrą zabawę mogą coś nauczyć lub uświadomić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny raz się przekonuję, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale samo mi się pomyślało jakoś, że to będzie taka sobie opowiastka, nigdy bym nie przypuszczała, że niesie taki przekaz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wysoka ocena. Warto przeczytać, przekonałaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger