września 10, 2015

września 10, 2015

Gwiazda Wschodu



Twórczość Igi Wiśniewskiej miałam przyjemność poznać dzięki historii złośliwej Malice, którą to z miejsca polubiłam i stałam się jej wielką fanką. Kiedy okazało się, że mogę przeczytać inną książkę autorki niezmiernie się ucieszyłam. O Gwieździe Wschodu słyszałam jakiś czas temu, od razu mnie do siebie przyciągała mimo, że historia nie wydawała się niczym zaskakującym, ale... ten kto poznał Igę wie, że żadna z opisanych historii nie będzie powieleniem tematu i rozczarowanie nie zagrozi czytelnikowi.
Jakie są więc moje wrażenia po zakończonej lekturze i czy czuję się usatysfakcjonowana? 

 Anabel jest zwyczajna, można powiedzieć, że wręcz pospolita. Chodzi sobie do szkoły,  zbiera figurki przedstawiające aniołki,ponieważ te właśnie istoty są bliskie jej sercu z bardzo ważnej przyczyny, ma nawet jedną koleżankę z którą trzyma sztamę,,. Opowiadają sobie najskrytsze sekrety i dzielą niechęć do wspólnych wrogów. Do czasu, aż pewnego dnia w szkole, zauważa bardzo urodziwego młodzieńca. Jak się okazuje nie tylko ona zwróciła uwagę na chodzące zjawisko. Nikt nie wie skąd pochodzi nieznajomy uczeń, i dlaczego pojawił się w zapadłej mieścinie. 
Kiedy Aleksander, zjawia się w pobliżu nastolatki  wszystko zaczyna się zmieniać. Jak dotąd bardzo dobre relacje z koleżanką ulegają zmianie, Anabel staje się być zauważona przez uczennice, które jak dotąd nie traktowały jej jako "zagrożenia".  Jednak dla dziewczyny świat zaczyna kręcić się tylko wokół Aleksandra, który zdaje się być idealny.  Fakt chwilami zastanawia się dlaczego ukochany czasami zachowuje się dziwnie, albo znika na jakiś czas, jednak zawsze ma wytłumaczenie rozwiewające jej niepewność. Do tego stopnia, że zapomina o najbliższej osobie, która do tej pory była zawsze obecna w jej życiu. Dlaczego piękny Aleksander zwrócił uwagę właśnie na Anabel? Czy kryje się za tym jakaś mroczna tajemnica?

Zapewne większość z was, zapoznawszy się z powyższym fragmentem pomyśli, że książka nie dość, że nie wydaje się być porywająca, to w dodatku poruszony temat nie wygląda na zbyt intrygujący. Sama na początku czułam się  nieco rozczarowana, bo i bohaterka jakaś taka mdła i bez wyrazu, później jeszcze ten cały Aleksander, który mnie osobiście niezmiernie irytował. Sama nie wiem. Coś mi w całości nie pasowało. Nie pasowało mi do Igi Wiśniewskiej, ponieważ już wiem jak pisze i mam świadomość, że coś tak płytkiego jak tania historyjka miłosna sierotki z przystojniakiem nie mogłaby mieć miejsca. Dlatego czytałam cierpliwie. Znosiłam coś czego nie znoszę, o czym zawsze będę musiała powtarzać, ponieważ jest moją zmorą. Tak to właśnie to "zagryzanie wargi". Anabel ciągle, ale to ciągle zagryzała wargi.  Dzielnie znosiłam i czytałam, powolutku nie odkrywając tajemnicy na którą czekałam. 
Książka wydaje się być niczym innym jak romansidełkiem z elementem tajemniczości.Czyli nic nowego. Do czasu. Kiedy nagle, niespodziewanie BUM! Zapoznałam się z wieloma opiniami. Większość z nich zachwalała koniec, że to właśnie on jest zwieńczeniem całości, że nadaje smaku i ogólnie najmocniejszy punkt historii. Wierzyłam, że tak będzie, ale... No naprawdę nie spodziewałam się właśnie tego. Kiedy dotarłam do punktu kulminacyjnego, kiedy już stało się co miało stać. Osłupiałam, naprawdę oczy prawie mi wypadły z wrażenia. Cofnęłam się o kilka stron, przeczytałam ponownie i... dalej trwałam zawieszona. Dawno, naprawdę dawno nic mnie nie zaskoczyło do tego stopnia.  Bo o ile przez całość nie działo się nic specjalnego, ot historyjka miłosna jakich wiele, tak zakończenie... Każdy musi przekonać się sam. Ja dodam tylko, że byłam w szoku, chociaż z drugiej strony autorka nie byłaby sobą gdyby nie sprezentowała czegoś właśnie takiego. Szczerze polecam i nie dajcie się zwieść z pozoru lekkiemu klimatowi. 


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Igi Wiśniewskiej.
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki. 

11 komentarzy:

  1. Niedawno czytała opinię o tej książce i niesamowicie zainteresował mnie temat tego zakończenia. Od razu zechciałam ją przeczytać, a teraz dzięki Tobie moje chęci wzrosły jeszcze bardziej :D

    Pozdrawiam
    secretsofbooks,blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihih fajne zakończenie co:)? Potem jeszcze się człowiek jakiś czas zastanawia czy serio to tak się skończyło ;o Szczęka opada :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chcę być tak zaskoczona zakończeniem, będę miała książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zaintrygowana i z chęcią bym sięgnęła gdybym miała możliwość..

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla samego zakończenia warto zajrzeć do tej książki. Zapisuję ją sobie na swoją listę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tego nietypowego i zaskakującego zakończenia, ale nie wiem czy aż tak, by brnąć przez cała książkę, która niestety nie wydaje mi się intrygująca. Jak rozumiem fabuła rozwija się jak sztampowy paranormal albo NA a potem dzieje się coś zaskakującego, ale jednak na początku jest nudno :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o książce i dziękuję bardzo, że o niej napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogromnie intryguje mnie ta książka i jak tylko znajdę wolną chwilę to postaram się ją zdobyć i przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Patrząc na okładkę założyłam, że są na niej dwie kobiety... ;D. Zagryzanie wargi to ostatnimi czasy najbardziej irytująca i najczęściej wciskana czynność w książkach. Ej, o co chodzi z tym zakończeniem? chcę wiedzieć!

    Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę w końcu zapoznać się z twórczością autorki. Naczytałam się już tyle pozytywnych recenzji o jej ksiażkach, że wstyd mi, że jej nie znam. A już zakończeniem tego tytułu i tą tajemnicą narobiłaś mi sporego smaka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam, ale będę miała tę książkę na uwadze i z chęcią przy najbliższej okazji po nią sięgnę ;)
    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję, liczę na rewanż.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger